Czytania z dnia
2024-12-04 - Środa. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Jana Damasceńskiego, prezbitera i doktora Kościoła albo wspomnienie św. Barbary, dziewicy i męczennicy
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
2024-12-05 - Czwartek
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
2024-12-06 - Piątek. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Mikołaja, biskupa
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
2024-12-07 - Sobota. Wspomnienie św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
2024-12-08 - Druga Niedziela Adwentu. Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Stary lekcjonarz
Nowy lekcjonarz
Partnerzy
Polecane linki
Rozważania nt. Litanii Loretańskiej - dzień 21
https://www.biblijni.pl/media/24,rozwazania_nt_litanii_loretanskiej_dzien_21.html
Dzisiaj zamiast pytania teza - módl się zawsze i wszędzie.
Dzisiejsze wezwania są mi bardzo bliskie. Jednym z nich określany jest obraz Matki Bożej z kościoła, w którym rozpoczynałem moją przygodę z czytaniem pisma świętego. Myślałem więc, że rozważania spłyną same na papier a tu zaskoczenie. Totalna niemoc. Czas zdać się na Świętego Ducha.
Uzdrowienie chorych. Zadaniowość tego tytułu jest oczywista. To, że Maryja wywiązuje się z pokładanych w nim nadziei również. Wystarczy spojrzeć na wota prezentowane w maryjnych sanktuariach. Te wszystkie symboliczne kończyny, opaski niewidomych, serca robią wrażenie. Jednym z najbardziej spektakularnych uzdrowień za wstawiennictwem Maryi jest to z siedemnastowiecznej Calandy w Hiszpanii. Pewnemu wieśniakowi modlącemu się do Matki Bożej z Pilar odrosła amputowana dwa lata wcześniej noga. Cud ten został potwierdzony drobiazgowym procesem. Musimy sobie jednak uświadomić, że Matka Boża sama nie uzdrawia, zanosi jedynie nasze prośby przed Boży Tron. Może co najwyżej z dopiskiem pilne. Zatem te wszystkie wota są faktycznie upominkami za wstawiennictwo Matki Bożej u Boga. Ale są jednocześnie świadectwem wiary w dostrzeżenie cudu. Cuda dotykają nas każdego dnia, tyle że nie potrafimy ich zauważyć. Skupiamy się na tej zewnętrznej, widocznej postaci (jednym z miejsc pielgrzymkowych widziałem nawet wykonane z wosku wątpliwej urody jelita...) zapominając jednocześnie o chorobach duszy, o uzdrowieniach w postaci nawrócenia, uwolnienia z nałogu czy przywiązania do grzechu. Pojawia się tu też pytanie dlaczego uzdrowienia nie są masowo dostępne? Myślę, że jeśli zdrowie nasze i naszych bliskich nie stoi na przeszkodzie do naszego zbawienia, to Bóg prośby o uzdrowienie wysłucha. Nie polemizuję z dalekosiężnym planem Boga. Zdaję sobie sprawę, że przewidywaniem sięgam niewiele dalej niż czubek własnego nosa. Na przykładzie szachów to kilka ruchów 32 figur na planszy. Arcymistrz po latach zgłębiania tajników jest w stanie przewidzieć tych posunięć kilkadziesiąt. Dla porównania Bóg ogarnia wszelkie następstwa miliardów istnień od zawsze aż po niebieski finał.
Ucieczko grzesznych. Schronienie słabych. Potrzebujemy tego. Wszyscy jesteśmy grzeszni a jeśli ktoś świadomie mówi że nie grzeszy, to już zgrzeszył pychą. Tak jak w rodzinie gdy coś się przeskrobie lepiej polecieć do mamy, wypłakać się w spódnicę, niż od razu stawić się przed obliczem srogiego ojca. Może wynika to z wielowiekowej nauki Kościoła przedstawiającej Boga jako surowego sędziego. Tak opisywany jest Bóg w Starym Testamencie i łatwo tam przeoczyć jego miłosierdzie. Na szczęście wraz z Jezusem Chrystusem Boże miłosierdzie zalało świat i jesteśmy jego beneficjentami. Nie zmienia to faktu, że warto prosić Maryję o wstawiennictwo. Ta zdrowaśka, różaniec czy Pod Twoją obronę może być lekarstwem na trudne chwile podczas choroby ciała i duszy. Maryja doskonale nas rozumie bo jest człowiekiem. Taka myśl przyszła mi do głowy, że może Jej działania, Jej troska o nas, wynika z tego, że patrząc na nas, pogubionych, widzi czego Pan Bóg jej zaoszczędził a jednocześnie pragnie dla nas tego szczęścia którego sama doświadcza... Jako doświadczony grzesznik chciałbym swoje uciekanie się do Maryi przesunąć nieco w czasie... z miejsca znowu zgrzeszyłem, pomóż mi się pozbierać, w powiedzmy takie zbliża się pokusa pomóż mi skupić się na czymś innym. Hmm i chyba właśnie mi odpowiedziała: na wypadek nadchodzącej pokusy - módl się. No tak, łatwo to powiedzieć, trudniej wykonać. Zresztą sami wiecie. Warto jednak trenować aby w chwili potrzeby słowa spłynęły automatycznie, żeby miały utarty szlak. Czegoś takiego doświadczyłem pedałując w zeszłym roku przez okoliczne wioski. Usłyszałem dzwon kościelny o godzinie 15:00 i pomyślałem, żeby odmówić koronkę. Za nic jednak nie mogłem przypomnieć sobie pierwszego wezwania. Z pomocą przyszło mi wspomnienie śpiewanej koronki, którą kilka razy rozpoczynaliśmy koncerty wielbienia z zespołem Droga Przymierza (przy okazji pozdrawiam). O tym, że było to dobre nawiązanie przekonałem się kilkanaście minut później gdy powtarzając trzeci raz Jezu ufam Tobie, oparłem koło roweru o bramę swojego domu. Z pewnością nie był to przypadek:). No, jakoś poszło... Dobrego dnia, wieczoru i poranka a jutro nowe wezwanie specjalnie dla pielgrzymów. Do usłyszenia!
Pozostałe odcinki można wysłuchać pod adresem: www.biblijni.pl/media/